Red Sparowes - The Fear Is Excruciating, But Therein Lies the Answer [2010]



Najnowszy album prawie już legendarnej formacji to czwarty longplay w dorobku piątki wielce utalentowanych muzyków, podchodzących do tworzenia muzyki w niesamowicie profesjonalny sposób nagrywając cudowny, klimatyczny oraz jedyny w swoim rodzaju instrumentalny post rock. Całość sprawia wrażenie jakby poszczególne numery były jedną wielką improwizacją. Nowy krążek jest także przedstawieniem nowej twarzy w zespole, mianowicie niewiasty, pani Emmy Ruth Rundle, dla mnie to spore zaskoczenie(lekki szowinizm daje o sobie znać). Kolejną ciekawostką jest fakt rezygnacji z tytułowania poszczególnych numerów baaardzo długimi tekstami, niby oryginalne, ale jak na mój gust trochę przeszkadzające( lubię znać tytuły kawałków) Tytuły utworów okrojeniu uległy już na poprzednim krążku Aphorisms 2008, lecz dopiero teraz przybrały zadowalającą mnie formę.
Muzycznie Red Sparowes trzyma bardzo ciekawy i wysoki poziom, serwując porywające melodie, niesamowicie udekorowane wspaniałymi gitarami o brzmieniu dobrze znanym z poprzednich wydawnictw. Klimat i świeżość, muzyka oraz emocje z nią związane umocniły ten świetny zespół jako totalnego cesarza post rockowego grania.
Pojawienia się tego krążka wyczekiwano z wielką niecierpliwością, ale też z niekłamaną obawą o drogę , którą kapela podąży. Na myśl przychodzą upadki wizerunków niektórych bandów w roku poprzednim. Zmartwiony i rozczarowany najnowszymi albumami ISIS, Minsk czy słabiutkim Callisto, moment odpalenia krążka "The Fear Is Excruciating, But Therein Lies the Answer" rozwiał moje wszystkie niepokojące wątpliwości. Rekomendować nie będę, nie potrzeba rekomendacji, przekonać trzeba się samemu.

Tracklist:
01. Truths Arise 1:49
02. In Illusions of Order 7:36
03. A Hail of Bombs 4:21
04. Giving Birth to Imagined Saviors 6:08
05. A Swarm 7:10
06. In Every Mind 3:06
07. A Mutiny 5:31
08. As Each End Looms and Subsides 7:16

Myspace

Red Sparowes - The Fear Is Excruciating, But Therein Lies the Answer dowload

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Słabiutkim Callisto? Przecież to znakomita płyta jest.

MIZANTROPHY pisze...

Masz na myśli Providence? Bo jeśli mowa o Noir to się zgodzę, że jest genialna i ponadczasowa, ale Providence.....hmmmm...słabiutka niestety.

Prześlij komentarz