Dead To A Dying World - Dead To A Dying World [2011]



Któż nie lubi instrumentów smyczkowych, które jak żaden inny nie potrafi stworzyć niesamowitych, melancholijnych muzycznych pejzaży? Niestety we współczesnej muzyce rockowej tak rzadko znajdują zastosowanie. Połączenie subtelnych przewlekłych i bardzo spokojnych dźwięków wydobywanych z tych bardzo wdzięcznych instrumentów z klasycznym dla rocka instrumentarium w tym przypadku wgniata w fotel. Zdradzę nieco więcej niż zwykle. Pierwszy numer po pięciominutowym wstępie wkracza w tak genialne rejony,że dostaję dreszczy na całym ciele. Nie takich zwyczajnych ciarek, lecz dreszczy pełna gębą! Muszę posłuchać znajomych i udać się z tym problemem do dermatologa! Wspomniany wcześniej wstęp,w którym pierwsze skrzypce gra wiolonczela (!) przy akompaniamencie klarownej gitary to absolutne cudo. Z każdą minutą kompozycja rozwija się z niesamowitym wręcz tempem. Poważna długość numerów umożliwia takie żerowanie na emocjach słuchacza, a przepiękne, melodyjne riffy nie pozwalają się oderwać do ostatnich chwil trwania każdego numeru!
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. Concrete and Steel
03. Stagnation
04. We Enter The Circle At Night... And Are Consumed By Fire

Myspace

Dead To A Dying World - Dead To A Dying World [2011]

Ominous Black - Repressed Memories Of The Collective Subconscious [2010]



O okładkach konkretnych płyt można rozmawiać godzinami, prawie tak samo długo jak o właściwej ich zawartości. Czarno białe grafiki robią na mnie o wiele większe wrażenie niż kipiące bogatą paletą barw, bijące w oczy dziwacznym połączeniem różnych kolorów kompozycje. Wystarczy przypomnieć sobie arcydzieło w tej dziedzinie, mianowicie album Temple Of The Morning Star TITD. Czegóż można chcieć więcej. Widząc więc tę okładkę pomyślałem, może być ciekawie:) Już pierwszy numer mnie rozwalił. Długi, subtelny wstęp dał mi do zrozumienia, że mam do czynienia z klasyczną budową numeru, polegającą na stopniowaniu napięcia, emocji i ciężaru. Nie zawiodłem się ani trochę. Monumentalne, bardzo ciekawe patenty godne najwyższej półki spisały się rewelacyjnie wręcz. Im dalej tym lepiej. Trzy bardzo wyważone kompozycje, bardzo przestrzenne o niesamowitej linii melodycznej bardzo mi się spodobały. Mocny oraz bardzo wyrazisty wokal dopełnił wyśmienicie resztę przestrzeni nie pozostawiając już miejsca na zbędne zabiegi.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. The Steady Hand Of Entropy Will Undo The Rapid Deployment Of Humanity
02. Consolidated Dimentions And Traveling Division
03. Remember, That in Order to Facilitate the Separation of Thought from Time...

Myspace

Ominous Black - Repressed Memories Of The Collective Subconscious [2010]

Valser - City [2011]



Ilość przeróżnych, arcyciekawych riffów na tym krótkim materiale robi naprawdę mocne wrażenie. Pięć numerów naszpikowanych ciekawymi pomysłami, opartymi o lonkretne, bardzo czytelne riffy okraszone naturalnymi wokalizami, osładzającymi jeszcze bardziej ogólne wrażenie podczas obcowania z krążkiem. Holenderski zespół ma naprawdę ciekawy pomysł na siebie.

Tracklist:
01. Down
02. Kill
03. The Unborn
04. The Rules
05. Forever`s Gone

Valser - City [2011]

Dawn To Come - Demo '10 [2010]



To skromne demo jest dziełem młodego, słowackiego zespołu. Dwa krótkie numery, stylistycznie zbliżone do brzmień oferowanych przez zespół Pelican bardzo dobrze wróżą na przyszłość. Ciekawe, niby pourywane melodie, wciągająca rytmika to mocne atuty projektu. Niestety w miarę jedzenia apetyt rośnie, w tym przypadku posiłek kończy się bardzo szybko:)

Tracklist:
01. Dawn
02. Swampsleeper

Myspace

Dawn To Come - Demo '10 [2010]

Lands - Subtitles [2010]



Ten krótki, a z zarazem bardzo dobry krążek to przykład klasycznego post metalowego grania. Ciekawe melodie, duży poziom emocji i dość spora dawka melodyjności sprawia, że materiał w łagodny sposób trafia do słuchacza. Miejscami następuje duże złagodnienie oraz wyciszenie w fajny sposób uzupełniające poszczególne numery. Jak najbardziej na miejscu są porównania do North, Of Legend, Titan czy innych kapel spod znaku atmosferycznego sludge`u. Bardzo ciekawy materiał bandu z UK.

Tracklist:
01. I
02. Interlude
03. II
04. III
05. IV

bandcamp.com

Lands - Subtitles [2010]

Bastard Of The Skies - Ichor! Ichor! [2010]



Ten krążek to najciekawsza z propozycji jakie słyszałem w tym tygodniu. Pochodzący z Wielkiej Brytanii zespół odwalił kawał naprawdę świetnej roboty. Dziewięć numerów, którym nie mogę nic zarzucić, numerów całkowitych można by powiedzieć. Sludge z prawdziwego zdarzenia, bezkompromisowy, mocny, mięsisty. Jedna wielka i nieprzenikniona ściana dźwięku robi ogromne wrażenie. Perkusja dudni niczym nadciągająca burza, partie gitar kruszą wszystko wokoło. Brzmienie jest jakby lekko przytłumione, bardzo szorstkie i chropowate. Rozbudowana rytmika utworów to jedna z mocniejszych stron projektu. Tak na dobrą sprawę, słabych stron raczej nie uświadczymy podczas obcowania z tym krążkiem. Czasem wizerunek zespołu niebezpiecznie zbliża się do brzmienia włoskiego mamuta, by po chwili uciec w nieco 'nowocześniejsze' rejony. Absolutnie fantastyczny album, który wciąga już od pierwszych taktów, aż po ostatnie riff, ostatnie pierdolnięcie perki.
Absolutna rekomendacja!

01. Just A Horse
02. Can You Fly Bobby?
03. (Tree Of) Woe
04. A Legendary Temper
05. Evensong
06. Lariat
07. Splendour! Splendour!
08. Skies Of The Bastard
09. Debbie Rochon

Myspace

Bastard Of The Skies - Ichor! Ichor! [2010]

A Very Old Ghost Behind The Farm - Primary Septagon [2011]



A Very Old Ghost Behind The Farm to francuski band w ciekawy sposób łączący charakterystyczne dla stoner rocka odjazdy z potężnym i bezkompromisowym sludge/doom metalem. Granic pomiędzy obydwoma gatunkami jest prawie niewyczuwalna, jednak stonerowa stylistyka w wyraźny sposób nadaje wysublimowanego smaku całemu projektowi. Hałaśliwe partie gitar o dość charakterystycznym brzmieniu robią bardzo pozytywne wrażenie. Wokalista również dwoi się i troi wydając z siebie wszelakie okrzyki i zróżnicowane partie wokalne. Bardzo interesujący projekt, odważny i czuć wyraźnie, że grany z niesamowitą pasją.

Tracklist:
01. Bareste
02. Cross the skull river
03. As million rats
04. A possessed man
05. Night of the hunter
06. Dead horse
07. Outbred

Myspace

Ghost Behind The Farm - Primary Septagon [2011]

Inter Arma - Sundown [2010]



Ta kapela z Richmond w bardzo ciekawy sposób łączy obłąkańczo szybkie wręcz tempa z potężnymi powolnymi uderzeniami, które są jakby tłem dla gitarowych galopad. Chwilą wytchnienia i interludium do kolejnych ekstremalnych prędkości, jakie dość rzadko spotykamy w gatunku. Jak takie połączenie wypada? Całkiem nieźle, potrafi przykuć uwagę na dłuższy czas, męcząc niemiłosiernie psychikę. Kiedy już wydaje mi się, że szybciej kapela nie da rady grać, oni jednak wrzucają wyższy bieg:) Wokalista jest obecny praktycznie w każdym takcie, krzyczy, ryczy, wrzeszczy czasem wyje oraz stosuje masę innych zabiegów, które zniszczyłyby nieprzygotowane gardło na takie ekscesy. Odjazd!!!

Tracklist:
01. Prolegomenon
02. All Time Low
03. 2000 Years
04. Hallucinatorium
05. Epicenter
06. Reclamation
07. Prognosticate
08. Sundown

Myspace

Inter Arma - Sundown [2010]

Grievous - One Breath From Winter EP [2004]



Krążek ten pochodzi z dość zamierzchłych czasów, gdy sludge jako wyrodne dziecko muzyki był niczym nieoszlifowany diament, który kalecząc narządy słuchu dostarczał nieopisanych katuszy słuchaczom. Później nastały czasy gdy sludge jako nurt muzyczny uległ przemianie na bardziej przystępną jego formę, którą przedstawiały kapele pokroju Isis. Ta krótka Epka to przykład właśnie korzeni sludge`owych, jego agresywne i brudne oblicze. Nie uświadczymy słodkich melodii, przestrzennych fragmentów czy innych zabiegów łagodzących destrukcyjne działanie charczących gitar, wrzasków wokalisty czy hałasującej sekcji perkusyjnej. Grievous już nie istnieje od 2006 roku, pozostawił po sobie jeszcze jeden krążek zatytułowany Erebus.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. Prophets of an Old Science
02. Victorious Visionaries
03. Unseen Seismic Wave

Myspace

Grievous - One Breath From Winter EP [2004]

Lord By Fire - Relics [2010]



Pochodzący z USA zespół proponuje swoje dzieło. Krążek ten to cztery, niestety dość krótkie numery, trwające niespełna pół godziny. Gdyby nie całkowita długość projektu, można by powiedzieć, że w moje ręce trafił bardzo dobry tytuł. Niestety pół godziny to bardzo mało, stanowczo za mało, aby przykuć moją uwagę na nieco dłuższy okres czasu. Jeśli jednak mam się nie czepiać tak mało ważnych szczegółów, to muzyka Lord By Fire prezentuje się jednak bardzo dobrze. Przemyślane utwory, ciekawe riffy oraz bardzo ciekawy głos wokalisty, garściami czerpiący z dokonań pierwszoligowych zespołów tego nurtu. Potężne brzmienia, wolne tempa, syf jak jasna cholera. Czegóż można by chcieć więcej... może poza długością krążka.

Tracklist:
01. This Will Rip You Apart!
02. Turn The Blue Orchid
03. Mashiach of Steel
04. Dogs of The Hunters


Myspace

Lord By Fire - Relics [2010]

Monkeypriest - The Psalm [2010]



Monkeypriest to klasyczny sludge. Wolne, bardzo przytłaczające kompozycje o brudnym brzmieniu gitar czy rzadko występującym wokalu. Ilość nieczystości, brudu na tym krążku jest również wielce zadowalająca. Każdy numer to ciekawa propozycja dla maniaków tego typu ekspresji. Niekiedy wolne tempa ustępują miejsca motorycznym riffom, które notabene są chyba najmocniejszą stroną tego hiszpańskiego projektu. Takie właśnie kawały soczystego mięsa to najlepsze co znalazłem na tym krążku. Oczywiście reszta aspektów jest też na najwyższym poziomie. Kawał naprawdę bardzo przystępnego sludge`u.

Tracklist:
01. Hanuman's Dance
02. The Word of the Priest
03. The Psalm
04. Involution
05. Feast of the Fools (Cerebral Fix Cover)
06. Capharnaum
07. Our Kingdom (Involution Pt.II)

Myspace


Monkeypriest - The Psalm [2010]

Sleep Lady - Fighting For The Year [2010]



Granica pomiędzy post metalem, ambientem czy shoegaze w tym przypadku jest bardzo płynna. Krążek ten ta bardzo ciekawe połączenie w/w gatunków. Każdego z elementów jest tyle, ile być powinno. Mam więc do czynienia z mocniejszymi fragmentami o brudnych gitarach, płaskimi ambientowo-post rockowymi przestrzeniami i delikatnymi wokalami. Długie numery naszpikowane są elektroniką, ciekawymi aranżacjami oraz wielką gamą pięknych i inspirujących melodii. Muzyka jaką prezentuje ten młody projekt z San Diego to wspaniały kompan rowerowych wypraw.

Tracklist:
01. Sisyphus
02. Pale Blue Dot
03. A Palooka’s Errand
04. Cowboy Kid Has Tank Magic?
05. Saturn Is Underwhelmed


Myspace

Sleep Lady - Fighting For The Year [2010]

Hooded Eagle - EP [2010]



Epka ta to cztery mocne gitarowe numery. Czasem, chropowate gitarowe riffy ustępują miejsca klarownym dźwiękom, zmieniając ogólny zarys zespołu, kierując go w stronę post metalu. Połączenie takie wypada całkiem zręcznie. Poszczególne fragmenty utworów wyśmienicie komponują się ze sobą dając obraz bardzo przyzwoitego grania. Na uwagę zasługuje numer ostatni, trwający lekko ponad osiem minut twór, pełen przestrzeni i polotu.

Tracklist:
01. Static Pulses
02. There Is No Goodness Left In The World
03. S.E.T.I
04. Spaceship Lords

Myspace

Hooded Eagle - EP [2010]

Kasper rosa - EP2 [2011]



Bardzo zmysłowy i wzruszający krążek. Zróżnicowane pod względem długości utwory łączy jedna rzecz. Bardzo słodkie, eteryczne brzmienia i sielankowy klimat. Duże podobieństwo do EITS czy Gregor Samsa. Czasem utwory nabierają żywszego tempa, lekkiej drapieżności, lecz nadal pozostają bardzo liryczne, delikatne. Usłyszymy różne instrumenty dęte czy smyczki. Takie właśnie zabiegi bardzo zmiękczają ogólny zarys kapeli, czyniąc muzykę bardzo delikatną,

Tracklist:
01. Team Building Exercise
02. Nailed to the Chair for My Own Good
03. This Version of the Facts
04. There Is No Such Joy in the Tavern (As Upon the Road Thereto)
05. Scaling Mount Improbable
06. Pollen Grains and Magic Bullets
07. Good Luck with David

Myspace

Kasper rosa - EP2 [2011]

Somewhere Beyond Echoes - A Whisper In The Garden [2008]



Somewhere Beyond Echoes to czterech muzyków z Portland w stanie Oregon. Panowie Ci uraczyli nas albumem niezwykłym. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to dość duże podobieństwo do Souvenir's Young America, zespołu ubóstwianego wręcz przeze mnie. Czegoż więc możemy się spodziewać po tym obszernym krążku? Do dyspozycji mamy siedem kompozycji, nierzadko przekraczających dziesięć minut. Każdy z numerów to wielowymiarowa podróż, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, zaskakujących rozwiązań oraz pełna niesamowitego klimatu. Wirtuozeria muzyków wymieszana z wielką emocjonalnością i genialnymi melodiami zwala z nóg. Melodie te są po prostu spełnione, piękne i porywające. Pełne wzruszeń takty uzależniają i więzią słuchacza. Wokalista jakby mijał się z główną linią melodyczną, swym głosem doprawią tą wyśmienitą potrawę. Śpiew jest praktycznie wszechobecny, to jakoby dodatkowy instrument, lekko rozstrojony i z pozoru niepasujący do całości. Lecz to tylko takie wrażenie. Poprzeplatane subtelne fragmenty utworów z mocniejszymi uderzeniami również dobrane są w odpowiednich proporcjach. Nie jestem w stanie przyczepić się do niczego, każdy element pasuje do pozostałych.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. The Rise And The Fall
02. Bury This
03. Deaf Cry
04. Archetype
05. Exodus
06. The Calm Before The Storm
07. All Through The Night

Myspace

Somewhere Beyond Echoes - A Whisper In The Garden [2008]

Koloss - End Of The Chayot [2011]



Ten pochodzący ze Szwecji zespół raczy nas sludgem w jego melodyjnej i melancholijnej postaci. Subtelne momenty przeplatają się z gwałtownymi rykami wokalisty i potężną ścianą dźwięku. Raczej spokojne i wolne tempa dodają ogromnej przestrzeni i niesamowitego klimatu całemu krążkowi. Również długość poszczególnych kompozycji jest na zadowalającym poziomie. Oscylujące w granicach dziesięciu minut numer mają sporo czasu by zaskoczyć nas czymś ciekawym. Częste postrockowe fragmenty znakomicie dopełniają wielce emocjonalne przekazy kawałków.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01.Gaia
02.Old Sun Rise
03.Kau Boi
04.End Of The Chayot
05.One Wave


Myspace

Koloss - End Of The Chayot [2011]

Fire Witch - Liars [2010]



Projekt z Antypodów, dość ubogi jeśli chodzi o muzyczne atrakcje czy fajerwerki, lecz niesamowicie klimatyczny. Stosownie długie kompozycje, mają dość czasu by rozłożyć skrzydła i porwać słuchacza w niesamowitą podróż. Wielokrotne momenty względnej ciszy dodają wysublimowanego smaku tej potrawie. Instrumentalna forma wymaga od słuchaczy skupienia i pełnego oddania, by wydobyć na światło dzienne to co najlepsze w krążku. Bardzo ciekawy kawałek stoner/doom`u.

Tracklist:
01. I Spit Lies (Part 1)
02. I Spit Lies (Part 2)
03. Critter
04. Kritta

Myspace

Fire Witch - Liars [2010]

Crowbar - Sever The Wicked Hand [2011]



Tego zespołu raczej nie trzeba przedstawiać. Tym czym jest Judas Priest dla muzyki heavy, tym jest Crowbar dla nurtu sludge. Istniejący od ponad dwóch dekad zespoół powraca z kolejnym krążkiem. Czegóż by można się spodziewać to takiej tuzie gatunku? Jak zwykle jest bardzo ciężko, raczej wolno, można by powiedzieć Crowbarowato:) Wokale Kirka rewelacja, mięso serwowane przez resztę muzyków na najwyższym poziomie. Band nie zestarzał się ani przez chwilę i udowadnia to właśnie tym krążkiem. Raczej nie napiszę nic, czego nie napisałby nikt przede mną, nawet się nie staram. Zapraszam do słuchania.
Absolutna rekomendacja!

Tacklist:
01. Isolation (Desperation)
02. Sever The Wicked Hand
03. Liquid Sky And Cold Black Earth
04. Let Me Mourn
05. The Cemetery Angels
06. As I Become One
07. A Farewell to Misery
08. Protectors Of The Shrine
09. I Only Deal In Truth
10. Echo An Eternity
11. Cleanse Me, Heal Me
12. Symbiosis

Myspace

Crowbar - Sever The Wicked Hand [2011]

Ocean Tower - Chapter 1 [2011]



Kolejna stonerowa propozycja. Tym razem chropowaty stoner prosto z wysp brytyjskich. Pięć krótkich i bardzo rytmicznych kompozycji to instrumentalno wokalne popisy. Wielką zaletą jest wspomniana wcześniej chropowatość gitar, rytmiczne riffy i czuwający nad wszystkim wokal. Muzykom wyśmienicie udaje się stworzenie pustynnego krajobrazu zachodnich rubieży USA. Muzyka zespołu z całą pewnością nadaje się do wykorzystania w filmach drogi, o wyalienowanym bohaterze przemierzającym w tylko sobie wiadomym celu tych nieprzystępnych, lecz jakże pięknych przestrzeni. Jak miałbym stawiać na któryś z numerów, to z całą pewnością byłby to numer zatytułowany Echo.

Tracklist:
01. New Eyes
02. Honey Slides
03. Echo
04. The Stand
05. Lucid Journey


Myspace

Ocean Tower - Chapter 1 [2011]

Stoner Witch - Unholy Ceremonies From a Stoned Witch [2010]



To krótkie demo zespołu z USA zaczyna się bardzo wolno. Po chwili jednak tempa osiągają prędkości do których z reguły nie jestem przyzwyczajony. Paradoksalnie całość prezentuje się dość ciekawie. Bardzo szybkie momenty w stonerowej oprawie dość szybko przypadły mi do gustu. Niestety największą wadą tego krążka jest długość utworów. Numery szybko się zapalają chwilę potem następuje eksplozja i.....pozostają tumany kurzu.

Tracklist:
01. The Goat of Darkness
02. Church of Doom
03. Coven of the Virgin Witch
04. Curse of the Demon Goddess
05. Die Hard the Witch Hunter
06. The Goat of Darkness Reprise
07. The Final Bloodbath


Myspace

Stoner Witch - Unholy Ceremonies From a Stoned Witch [2010]

Mountain Witch - Scythe & Dead Horse [2010]



Mountain Witch to niemiecki projekt łączący szybkie stonerowe odjazdy z walcowatymi i przytłaczającymi tempami. Siedem numerów na tym krążku to urozmaicone kompozycje o bardzo ciekawej rytmice. Wolne numery przyjemnie kołyszą, a szybsze dają niesamowitego kopa energii. Nietuzinkowe melodie bardzo szybko podchodzą nawet najwybredniejszym słuchaczom. Kawał porządnie zabranego stoner rocka. Dodatkową atrakcją są bardzo ciekawe, psychodeliczne wokalizy, które dodają wielkiej przestrzeni i są arcyciekawym urozmaiceniem całości projektu.

Tracklist:
01. The Covey 3:27
02. Throne of Blood 5:58
03. King of the Mountain 5:30
04. Skeleton Horse 3:15
05. Stone the Witch 03:22
06. The Hiver 07:49
07. Dreams Of Hangman (Bonus) 8:22


Myspace

Mountain Witch - Scythe & Dead Horse [2010]