Lords Of Bukkake - Desorden y Rencor [2010]



Desorden y Rencor to kolejna już propozycja z Hiszpanii. Po jakże wymowną nazwą kryje się mocny, potężny i bardzo mięsisty sludge/doom. Cztery średniej długości kompozycje to cała masa ciężaru, brudu i tego wszystkiego z czym może się kojarzyć ten rodzaj ekspresji. Przy okazji zamieszczenia wcześniejszego krążka tej kapeli naświetliłem ogólny obraz zespołu, jego nawiązań czy muzycznych inspiracji. W przypadku tego krążka dochodzi jeszcze jeden dość istotny element. Barwa głosu wokalisty szalenie przypomina mi drapieżny głos Steve`s Austina, charyzmatycznego wokalisty Today Is The Day. Bardzo ciekawy materiał.

Tracklist:
01. Llagas
02. Alucarda
03. Asco Dessesperado
04. Magia Necia

Myspace

Lords Of Bukkake - Desorden y Rencor [2010]

Rorcal - Heliogabalus [2010]



Słuchając tego krążka, mamy do czynienia z prawdziwym potworem. Siedemdziesięcio minutowe monstrum straszy od pierwszych chwil swojego istnienia, bardzo leniwie się rozwijając. Sama długość tej hybrydy robi wrażenie, a to dopiero przedsmak tego, czego uświadczymy zagłębiając się w mroczne otchłanie muzyki proponowanej przez ten szwajcarski zespól. A muzyka ta, to nie przelewki, w tym przypadku trzeba dużo czasu aby docenić jej mroczne i posępne piękno. Wszechobecne wrzaski i krzyki są normą na tym krążku. Wycie prosto z najgłębszych otchłani piekieł. Rewelacja!

Tracklist:
01. Heliogabalus

Myspace

Rorcal - Heliogabalus [2010]

Horn of the Rhino - Weight of Coronation [2010]



Ten hiszpański zespół do niedawna znany jako Rohino to kwintesencja doom metalu. Czego bym w tym momencie nie napisał to i tak nie oddam choć małej części wspaniałości tego krążka. Lecz kilka zdań wypadałoby spłodzić, nakreślić choć ogólny zarys projektu. Zacznę dla odmiany od lirycznej części krążka. Wokale!!! To zbyt mało powiedziane. Absolutnie genialna barwa głosu w połączeniu z niesamowitymi emocjami tworzą olbrzymie wrażenie. Płynny i niezwykle dźwięczny głos w konfrontacji z niesamowicie brudnymi gitarami zwala z nóg. Całość stosownie powolna i ociężała, można by adekwatnie do okładki płyty użyć stwierdzenia brzemienna. Większość kawałków to długie suity, niesamowicie urozmaicone, wciągające oraz namalowane przy pomocy grubej kreski. Pomimo swoistej brutalności i wszechobecnego brudu materiał jest bardzo łatwo przyswajalny, za sprawą właśnie wokalisty. Kawał naprawdę świetnego rzemiosła.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. Speaking In Tongues
02. Mass Burial Punishment
03. Sovereign
04. Throats In Blood
05. Weight Of Coronation
06. Southern Beast
07. Brimstone Breath
08. Crushed And Dragged To The Swamp

Myspace

Horn of the Rhino - Weight of Coronation [2010]

Стены Льда - Стены Льда [2010]



Стены Льда to rosyjski post metalowy projekt. Od jakiegoś już czasu ten gatunek spotyka się z dużym zainteresowaniem muzyków rosyjskich. Mnogość zespołów tego typu bardzo cieszy, gdyż post metal jest bardzo wdzięcznym nurtem nastawionym na dużą emocjonalność przekazu. Tak właśnie jest z tym albumem, którego mocniejsze fragmenty ścierają się z wielką przestrzenią, pięknymi melodiami. Rzadko występujące wokale wzbogacają w znacznym stopniu wartość muzyczną krążka, który gorąco polecam fanom tego rodzaju grania.

Tracklist:
01. 1-0-2
02. O-M-G
03. 7-4-0
04. 0-5-7
05. H-M-T
06. C-O-W
07. C-W-B
08. 1-0

Myspace

Стены Льда - Стены Льда [2010]

Gniyrg Gnaarg - From Mother Sun [2010]



Ten czterdziestominutowy krążek to debiut tria pochodzącego z Helsinek. Pierwsze co zaskakuje, to niezwykła miarowość wręcz. Każdy z tych długich, sięgających dziesięciu minut kawałków to pulsująca, powolna machina. Rytmiczna, wyważona i bardzo hipnotyczna. Na Myspace zespołu możemy oglądnąć ciekawy klip. Najbardziej urzekły, mnie te wielkie drewniane wrota.... Rewelacja. Poza jak już mówiłem rytmicznym pulsowaniem, usłyszymy mocny, bardzo wyrazisty bass oraz ciekawie prezentująca się główną melodię. Wokal przybiera natomiast formę subtelnego śpiewu, z rzadka przybierając bardziej drapieżne oblicze. Dziękuję członkom zespołu za kontakt.

Tracklist:
01. Awaiting the Sunlight
02. Big Bang
03. Earth Fire
04. Enter The Dungeon

Myspace

Gniyrg Gnaarg - From Mother Sun [2010]

Tanker - Sorrow Drives the Will [2010]



Bałkany już od kilku lat wydaja na świat zespoły, które dokładają swoje pięć groszy do sceny muzycznej. Do tej stajni także bez większych oporów można zaliczyć ten bośniacki kwintet. Panowie proponują nam bardzo ciekawą i łatwo wpadającą w ucho mieszankę sludge`u z bardziej odjechanym stoner rockiem. Ciężko powiedzieć, którego gatunku jest więcej. Według mojej skromnej opinii porównanie wypada dość sprawiedliwie. Sześć kompozycji zamieszczonych na tym krążku to kompozycje obdarzone niesłychanym polotem, dużą melodyjnością i bardzo, ale to bardzo motoryczną rytmiką, zmuszającą choć do skromnych ruchów głową, czy inną równie ważną częścią ciała. Przy pierwszym spotkaniu nie sądziłem, iż mam do czynienia z kapelą z Bałkanów. Ta część świata, tak bardzo doświadczona w latach `90 ubiegłego stulecia potrafi zaskoczyć naprawdę fenomenalnym bandem.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. Sorrow Drives The Will
02. Nothing But The Pride
03. Broken
04. Times Of War
05. No Place Like Home
06. Redeem From Nothing

Myspace

Tanker - Sorrow Drives the Will [2010]

Void Generator - Phantom Hell & Soar Angelic [2010]



Początek roku, a już w kategorii stoner/space/rock mam absolutnego killera. Przypadkowe spotkanie z tym zespołem zaowocowało godzinami spędzonymi w wsłuchiwanie się w cudowne melodie, rytmy i tan cudowny klimat dość odległych już dekad:) Spotkanie przypadkowe dlatego, że lubuje się w cięższych odmianach stoner`u. Paradoksalnie, pomimo
braku ciężkich akcentów materiał ten proponowany przez włoskich muzykówrozwalił mnie kompletnie. Bardzo długie kompozycje to raz. Dwa, każdy utwór to odmienna stylistyka czerpiąca niezliczone ilości tego co najlepsze w muzyce, która jak pasożyt przejmuje we władanie cały organizm. Po trzecie zaś, klimat, klimat i jeszcze raz klimat! Album niesamowicie relaksujący czy odprężający, subtelnie pieszczący muzyczne podniebienie słuchacza. Jeszcze sporo wody upłynie zanim odstawię ten krążek, najzwyczajniej w świecie uzależniłem się od niego. Oby tylko takie uzależnienia nękały ludzi. Album pokochałem w całości, bez faworyzowania któregoś z numerów czy niedoceniania innych. Fenomen w skali roku. Jednolity, fascynujący oraz niezwykle spełniony longplay, w pełnym sensie tego słowa.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. Message From The Galactic Federation
02. The Mourning
03. The Eternaut
04. Hidden Track

Myspace

Void Generator - Phantom Hell & Soar Angelic [2010]

No Hawaii - Snake My Charms [2010]



No Hawaii to bardzo ciekawy band prezentujący szerokie spektrum emocjonalnych uniesień. Z jednej strony mamy do czynienia z łagodnością, subtelnością by po chwili zostać zaatakowanym kawalkadą obłąkańczych riffów. Chaos i agresja wymieszana z przestrzennymi brzmieniami, dość spokojnie rozbrzmiewających. Stylistycznych korzeni zespołu możemy oczywiście doszukiwać się w takich tuzach gatunku jak Isis czy Tool. Jednak w muzyce tego zespołu jest coś jeszcze, czego nie jestem w stanie bardziej sprecyzować. Materiał niezwykle wciągający ze względu na swoją skomplikowaną budowę rytmiczną, jak i warstwę instrumentalną.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. A Lovely breed
02. Chuck Noir
03. Tunnel
04. (Blank)
05. Isaul
06. Radio Magellanes
07. Technical Difficulties
08. Unleach The Kuru
09. E=mc. (Kaospilot)

Myspace

No Hawaii - Snake My Charms [2010]

Nero Order - The Tower [2010]



Cztery wolne, a zarazem bardzo ozdobne utwory na tym krążku to dość ciekawe podejście do zagadnienia pod hasłem sludge/doom. Pierwszą i zarazem najważniejszą rzeczą jaką usłyszymy od pierwszych taktów jest wielce ciekawy wokal. Można by się spodziewać klasycznego ryku wokalisty,a tu proszę niespodzianka, wokale w większej części są klarowne, niezwykle przestrzenne. Partie wokalne niezwykle wciągają słuchacza podczas trwania utworów. Prócz głównego aktora jakim jest właśnie wokalista, w przedstawieniu tym biorą oczywiście udział pozostali muzycy, którzy płodzą wyśmienite melodie, dopełniając obrazów jakie kreuje wokalista. Kawał porządnego i dość oryginalnego materiału.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. Signs Of Five
02. Celebration Of A Wounding
03. Every Pillar And Its Crumbling
04. leveling

Myspace

Nero Order - The Tower [2010]

Doomsday Device -The Entire Existence Of Harmoniums [2010]




Doomsday Device to projekt łączący stylistyke post rocka oraz lekkich post metalowych naleciałości. Na tym półgodzinnym krążku usłyszymy wiele patentów dobrze znanych z podobnych wydawnictw. mi osobiście bardzo do gustu przypadł bass, bardzo przypominający zespół Mount Logan znany choćby ze splitu z Omega Masiff. Lecz brzmienie tego bandu jest nieco łagodniejsze. Niby skromnie a jednak bardzo ciekawie.

Tracklist:
01. Stuck In Chrono-Synclastic Infundibulum
02. Kazak Sparkling
03. Chronos And The Birds On Titan
04. Navigating The Ship Through Crystal Landscapes
05. Malachi Constants' Punchbowl In Hell

Doomsday Device -The Entire Existence Of Harmoniums [2010]

Clagg - Lord Of The Deep [2010]



Ten czteroutworowy krążek to mięcho, mięcho i jeszcze raz góra mięcha. Bardzo długie kompozycje sięgające grubo ponad piętnaście minut, to bardzo duża dawka gitarowych riffów tak łatwo przyswajalnych, tak wciągających..... Monotonne riffy, o bardzo mięsistym brzmieniu odprężają w cudowny sposób. Wokalista stosownie do całej sytuacji stosownie ryczy. Głęboka barwa głosu w świetny sposób pasuje do warstwy instrumentalnej. Śpiew jest bardzo powszechny, działa jak dodatkowy instrument. Ponadto stosowna długość utworów umożliwia konkretny rozwój napięcia i akcji. Tu nie ma czasu na pośpiech, czy zdawkowe melodie. Porządnie zagrany i mocno ciekawy kawałek doomowego grania. Stay doomed.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. Carrion
02. Lord Of The Deep
03. Buried
04. The Harvest
05. Devour The Sun

Myspace

Clagg - Lord Of The Deep [2010]

Adrift for Days - The Lunar Maria [2010]



Wszyscy, którzy interesują się muzyką w jakiejkolwiek postaci, którzy muzykę kochają i uważają ją za największą ze sztuk, mogą zgodzić się co do jednego. W ciągu ostatnich dwóch dekad wymieszanie gatunków muzycznych uniemożliwia klarowną i bezdyskusyjną klasyfikację wielu różnorakich projektów muzycznych. Oczywiście wiele osób jest zdania, że szufladkowanie, czy przypinanie łatek konkretnym zespołom mija się z celem słuchania muzyki samym w sobie, że takie zabiegi są zbędne, a nawet nie pożądane. Niestety proponując komuś zapoznanie się z jakimś krążkiem zmuszeni jesteśmy użyć epitetów w takiej czy innej formie. Musimy określić choć w małym stopniu czego można się spodziewać. Nawiązuję do tego przy okazji mojej przygody z tym arcyciekawym zespołem z Antypodów. Słuchając tego krążka takie właśnie myśli nie dawały mi spokoju. Czemu? Posłuchajcie tego krążka i odpowiedzcie sobie sami na to dość niewygodne pytanie.
Wracając jednak do tematu postu, mamy do czynienia z krążkiem naprawdę niezwykłym. Długie kompozycje łączące w sobie wiele dość odległych gatunków muzycznych. Usłyszymy delikatne i przestrzenne pejzaże post rockowe, rozkołysze nas w przyjemny sposób bluesowe zawodzenie, a nad wszystkim czuwa stoner/doomowy ciężar. Powolność materiału, połączony z wielce ekspresyjnymi wokalizami zwala z nóg. Usłyszymy tutaj klarowne, niesamowicie plastyczne barwy głosu, by po chwili przeistoczyły się w iście diabelskie ryki i wrzaski. Długo by tak można pisać, proponuję zagłębić się w te długie, genialne kompozycje i samemu ocenić poziom mistrzostwa tego bandu.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. Bury All That`s Chosen
02. Waxing/Waning
03. Messages Through Sleep
04. The Leech
05. Within These Walls
06. Along The Moon River
07. Waveform Collapse

Myspace

Adrift for Days - The Lunar Maria [2010]

Canons - Who Knew the Storm [2010]



Swój debiutancki materiał ten nowojorski zespół udostępnia za darmo. Czegoż więc możemy się spodziewać? Dostajemy w prezencie siedem utworów, w których dzieje się całkiem sporo. Poziom komplikacji tych mocnych i bezkompromisowych pozycji jest całkiem bogaty. Ciężkie i powolne walcowanie niejednokrotnie zamienia się drapieżne galopady. Arytmika ustępuje miejsca pulsującym w żwawym tempie motorycznym odjazdom. Całość sprawia wrażenie chaosu, lecz dla wytrawnego słuchacza, lubiącego połączenie sludge`u z hardcorowymi patentami taka kombinacja może się podobać.

Tracklist:
01. Empyrean
02. Devices for Drugging Thought
03. Collective Imitations
04. ...in the Name of Obedience
05. Decoherence
06. The Manufacturer
07. Apeiron

Myspace

Canons - Who Knew the Storm [2010]

Undersmile - A Sea Of Dead Snakes [2010]



Od pewnego już czasu zauważyłem wiele różnych zespołów ze wszystkich stron świata, których łączy pewna mało ważna cecha jeśli chodzi o wartość muzyczną oczywiście. Mam na myśli design okładek płyt. Staje się to dość powszechne pośród sludge`owych bandów. Ale może o tym kiedy indziej. Wracając do meritum, co tu dużo mówić, porządne łojenie za sprawą Oksfordzkiego kwartetu w postaci dość długich kawałków. Maniakom sludge`u materiał podejdzie bez większych oporów, laikom w tym temacie też powinno się podobać. Porządny i bardzo ciekawy krążek. Miłego słuchania,

Tracklist:
01. Instrumental
02. Cutters Choice
03. Teutonic Dyselxia
04. Crab People
05. Spore

Myspace

Undersmile - A Sea Of Dead Snakes [2010]

Sleepbringer - Compendium [2010]



Sleepbringer pochodzący z Indianapolis to kolejny godny uwagi projekt. Mieszanka szybszych i wolniejszych temp, okraszonych zróżnicowanymi partiami gitar i przyzwoitymi wokalami. A propos wokali to przypominają mi często dokonania Primordial. Uświadczymy trochę przestrzeni, bardziej klarownych odjazdów, sporego ciężaru i nawet mocno wciągających melodii. Całość podana w przystępnej postaci za sprawą delikatnie rozwijających się wstępów poszczególnych kawałków. Im dalej w las tym więcej grzybów zdałoby się powiedzieć. Tak też jest w tym przypadku, utwory gęstnieją z taktu na takt, z frazy na frazę. I dobrze z resztą. Dodatkową atrakcją jest wielokrotne zejście na typowo stonerowe rytmy, nadal jednak utrzymane w bardzo wolnych rejonach rytmicznych. Zaprawdę, ciekawy i niesamowicie wypełniony krążek. Druga połowa utworu numer 8.....rewelacja!!!

Tracklist:
01. Eulogy
02. The Old vs The New (Testament)
03. Procession
04. Everything You Know Is A Lie
05. Caravan Of Martyrs
06. Double Shot Of Fuck You
07. The Pallbearer`s Lament
08. I AM The Way Into The City Of Woe

Myspace

Sleepbringer - Compendium [2010]

Android Empire - Old Bordello on the Hill of Sold Souls [2010]



Gdy tylko pierwsze takty tego krążka wwierciły mi się w mózg, wiedziałem czego mogę się spodziewać w dalszej części krążka nagranego przez ten niemiecki zespół. Panowie pałają wielką miłością do dźwięków gitary. A spotkamy tutaj co niemiara różnego rodzaju tychże dźwięków. Mamy więc gitary pulsujące, gitary piszczące, gitary wolne i szybkie, czyste i nieczyste, gitary głośne i całkiem ciche. Mógłbym tak godzinami, lecz nie na tym się chcę skupić. Ważne jest to, że dla ludzi dla których gitara jest instrumentem nadrzędnym w tworzeniu muzyki praca tego właśnie instrumentu dostarczy masę ciekawych doznań. Wielokrotne zmiany rytmiki i riffy zmieniające się w tempie karabinu maszynowego dla koneserów takiej formy ekspresji mogą przypaść do gustu. Jeśli chodzi o mój stosunek do tego projektu to brakuje mi w nim praktycznie tylko swoistego brudu, pozostała część jest jak najbardziej w porządku.

Tracklist:
01. The Old Bordello
02. Payaso
03. Eighty Winters
04. The Deep
05. Metropolitan Madness

Myspace

Android Empire - Old Bordello on the Hill of Sold Souls [2010]

Archon - The Ruins at Dusk [2010]



Ten projekt to dla odmiany wolny, ciężki i bardzo mięsisty sludge/doom. Cztery długie kompozycje z których na wyróżnienie z całą pewnością zasługuje kawałek nr dwa. Niesamowicie łatwo przyswajalny, z niesamowicie porywającym głównym riffem bardzo przypomina mi dokonania wczesnego Ufomammuta. Z wielką chęcią pobujałbym się słuchając tego bandu z NY na żywca. Wokalista prezentuje całą gamę różnego rodzaju manewrów werbalnych by zainteresować słuchacz, no i trzeba przyznać, że czuję się mocno zainteresowany. Tak sobie czasem myślę podczas niekontrolowanego przypływu świadomości jak niewiele mi potrzeba do muzycznego spełnienia, szczególnie wieczorami takimi jak dziś. Brzemienna muzyka, stosownie ociężała w wielowarstwowymi wokalami, niby prosta w budowie, a jednak dająca tyle grzesznej radości. Właśnie coś takiego znajduję słuchając tego longlaya.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. Helena (Ruins At Dusk)
02. Nature Is Satan Church
03. The Hymn Of Mendregard
04. The Fate Of Gods

Myspace

Archon - The Ruins at Dusk [2010]

Aethyr - Messio [2010]



Krążek ten to twór dość osobliwy, minimalne w swej wymowie gatunki muzyczne. Z jednej strony słyszymy drone/doomowe patenty, by po chwili zanurzyć swe zmysły w iście noiseowej uczcie. Czego by nie powiedzieć o muzyce to jedna rzecz pozostaje wspólna dla każdego z określeń. Daleko posunięty minimalizm może zniechęcać czy zwyczajnie nudzić. Tego typu projekty trzeba zwyczajnie czuć czy lubić. Wytrawny koneser wychwyci wiele interesujących momentów, nakarmi swe wygłodniałe gusta tymi dość długimi numerami.

Tracklist:
01. A.s.c.I
02. Occultus I
03. Mass II
04. Occultus II
05. Ave_S
06. Occultus III
07. A.s.c.II


Myspace

Aethyr - Messio [2010]

Haarp - The Filth [2010]



Nowy Orlean słynie z wybitnych muzyków, lecz operujących w nieco odmiennych klimatach niż materiał prezentowany przez ten arcyciekawy kwartet. Co my tu mamy...niby nic czego już by nie było, ale coś w tym krążku jest. Ciężar, strasznie duży ciężar w połączeniu z powolnymi tempami czyni ten materiał wysoko w hierarchii wydawnictw podobnego pokroju. Jak na projekt tego rodzaju przystało nie mogło zabraknąć również ciekawego wokalu. Taki właśnie napotkamy zagłębiając się odmęty tego krążka. Ryki, charkot czy przeciągnięte do granic możliwości krzyki to codzienność albumu. Minimalne wręcz riffy to serie uderzeń, szarpnięć czy innych zabiegów, które płodzą ciężkie dźwięki. Pomimo dość siermiężnych melodii dostrzeżemy również pewne przejawy swoistego rozlewania się utworów, które co prawda z rzadka, lecz jednak uzyskują wrażenie dość rozległej przestrzeni. Zespół ma już za sobą dwie półgodzinne EPki, lecz tym albumem wypływają na szerokie i wybitnie mętne wody sceny.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. The Rise, The Fall
02. All Alone
03. The New Reign
04. The Blue Chamber Painted Red
05. Peerless
06. Minutia
07. Here In the Dark
08. Plurimus, Humilus, Ciacco
09. The Fall, The Rise

Myspace

Haarp - The Filth [2010]

Earthship - Exit Eden [2010]


Krążek ten raczy nas dużą dawką mocnego, konkretnego i żywiołowego sludge`u. Krótkie i zarazem energetyczne propozycje z mocno połamaną rytmiką prezentują się naprawdę porządnie. Dość powszechne wokale w postaci gardłowych krzyków również stoją na wysokim i co ważne równym poziomie. Album ten skojarzyłem z innym świetnym zespołem HOWL. Podobieństw jest dość sporo, a najważniejszą cechą wspólną jest właśnie owa żywiołowość i mocno urozmaicona rytmika poszczególnych numerów. Kawał porządnie zagranego rzemiosła.

Tracklist:
01. Caught In The Storm
02. Sea Of Peril
03. Fever Pitch
04. A line Dividers
05. Born With A Blister
06. Bleak
07. Grace
08. A Feast For Vultures
09. Soul Embedded
10. Exit Eden
11. ...As If She Were A Black Bird

Myspace

Earthship - Exit Eden [2010]

At The Graves - II [2010]



To lubię:) Brud, syf i błoto. Pięć kompozycji na tym krążku to chwile niemiłosiernego walcowania, upokarzania i mieszania z wcześniej wspomnianą mieszanką wody i ziemi. At The Graves to klasycznie brzmiący zespół grający sludge/doom. Z reguły wolne tempa z czasem stają się jeszcze wolniejsze i te właśnie momenty uwielbiam wręcz. Ochrypłe wokale dołują z każdym taktem. Potężne gitary, dość skromna perkusja dopełniają reszty obrazu zniszczenia. Jedynym mankamentem, który w mojej indywidualnej hierarchii znaczy bardzo dużo jest długość kompozycji. Tutaj mamy niestety do czynienia z dość krótkimi numerami, a tego rodzaju propozycje powinny trwać grubo ponad dziesięć minut, abym mógł się nieco "rozkręcić". Niemniej jednak krążek godny polecenia.

Tracklist:
01. The Graying
02. Deletion
03. Suffering Anew
04. Hearts Burst
05. Eremetic

Myspace

At The Graves - II [2010]

Dusted Angel - Earth-Sick Mind [2010]



Dusted Angel to stonerowy kwintet z Kalifornii. Czego możemy się spodziewać po tym krążku? Spodziewajmy się porządnego kopa w dupę:) Siedem świetnych kompozycji średniej długości w iście stonerowo-rockowym duchu. Kapitalne melodie, bujające niemiłosiernie plus chrypliwy głos wokalisty oraz niesamowicie pulsujący bass prezentują się kapitalnie. Częste solówki i zmiany temp również wprowadzają niesamowite ożywienie. Naprawdę mocna i bardzo ciekawa pozycja dla fanów stonerowych klimatów.

Tracklist:
01. The Thorn
02. Seeking The Down
03. Tards Of Shards
04. Scottstober
05. Dog Whistie
06. Pulerizer
07. Earth-Sick-Mind

Myspace

Dusted Angel - Earth-Sick Mind [2010]

Mockingbird - Mockingbird [2010]



Niespełna dwudziestominutowa propozycja to cztery mocne, raczej wolne kompozycje. Najbardziej wyczuwalnym instrumentem w tym przypadku jest niesamowicie hałaśliwa perkusja. Bębniarz cały czas wypróbowuje nasz słuch. Partia gitar również bez zarzutu się sprawuje. Nad wszystkim pieczę sprawuje wokalista, którego ryki są jak najbardziej na miejscu. Całość robi pozytywne wrażenie. Materiał przemyślany, konkretnie zagrany bardzo łatwo podchodzi. Miejmy nadzieję, że panowie z USA rozkręcą się jeszcze bardziej i uraczą nas w przyszłości nowym longplayem.

Tracklist:
01. Puma Punca
02. Nephelim
03. Burdens
04. Pompeii

Myspace

Mockingbird - Mockingbird [2010]

Aka Manah - Stygian Darkness [2010]



Aka Manah to ambient z Grecji, który z częstą cukierkowatością towarzyszącą temu gatunkowi nie ma nic wspólnego na szczęście. Propozycja ta to mroczny, bardzo posępny i niepokojący twór. Dark ambient pasuje jak ulał w tym przypadku. Momentami minimalny, czasem mocno sugestywny, a w każdej chwili niesamowicie ciekawy projekt to bardzo dobra odskocznia od gitarowego grania oraz genialny przerywnik pośród bardziej konkretnych gatunków. Rytualne naleciałości dodają tylko mocno wysublimowanego smaku temu krążkowi.

Tracklist:
01. The Kneeling Of Enemies
02. Thantifaxath
03. To Fly From The Light
04. Huntings
05. Koth
06. Outro

Myspace

Aka Manah - Stygian Darkness [2010]

Dying Sun - 12212010 [2010]



Gdy zeszłego roku natrafiłem na Epkę tego zespołu nie sądziłem nawet, że muzyka Dying Sun wywrze na mnie tak duże wrażenie. Tak ciekawej, spójnej i niesamowicie ekspresyjnej płyty moje uszy dawno nie słyszały. To był absolutny hit roku, który przyćmił wiele innych albumów, ustanowił nową granicę jakości w moim mniemaniu i bardzo długo dusił mnie swym wilgotnym i niesamowicie dusznym klimatem. Zaciekawiony takim krążkiem szukałem informacji o zespole, lecz jedyne co znalazłem to ulotne wzmianki, czy ślady aktywności kapeli. Myślałem, że zespół zwyczajnie przestał istnieć i już nigdy nic z spod szyldu Dying Sun nie ujrzy światła dziennego.
Myśli takie ustąpiły, gdy otrzymałem maila z linkiem do najnowszego albumu zespołu z USA. Dziękuje za tak radosne info panowie:) Wcisnąłem play...........i zagłębiłem się w niesamowicie gęsty, melancholijny i duszny klimat poszczególnych numerów. Monumentalne brzmienia, niekiedy straszliwie przytłaczające riffy, cała gama przeróżnych sampli oraz momenty niesamowicie melodyjnych partii gitar to znak doskonale identyfikujący Dying Sun. Przesłuchując materiał delektowałem się każdym, nawet najmniej znaczącym dźwiękiem. Wielowymiarowe melodie wspomagane genialnymi wręcz partiami wokalnymi zrobiły na mnie naprawdę znakomite wrażenie. Wokalista swą barwą głosu, świetnymi zaśpiewami oraz cudownym wyczuciem, doskonale wplata się w wielowymiarową kompozycję każdego z utworów. Krótko, nie można przejść obojętnie obok tak wspaniałej płyty.
Absolutna rekomendacja!

Tracklist:
01. Silence is Surrender
02. I Was Promised the World
03. We All Dissolve
04. Regret
05. Without Arms

Myspace

Dying Sun - 12212010 [2010]

Na prośbę zespołu podaję również link do profilu na bandcamp.com

Chwila ciszy....

Witam wszystkich po dość długiej przerwie, którym mój blog przypadł do gustu. Cieszę się niezmiernie z pozytywnych opinii na jego temat. Dziękuję Wam wszystkim za to serdecznie.
Prawie rok temu powziąłem zamiar stworzenia miejsca, które skupiałoby muzykę nadal mocno niszowych gatunków, dla większości muzycznych fascynatów pozostających zagadką. Myślę, że się nie przeliczyłem i ten blog jest na to dowodem. Po dość długiej przerwie postanowiłem znów poświęcić mu więcej czasu. Kryzys raczej minął (przynajmniej na dzień dzisiejszy:)). Powstały nowe bandy, nagrano nowe płyty i jak to się mówi - nowy rok, nowe szanse, zamierzam właśnie w dalszym ciągu przedstawiać Wam nieznane szerzej zespoły moich ulubionych gatunków. Jakich? Wystarczy spojrzeć na liczby określające poszczególne nurty.

Drugą sprawą możliwe, że dość kłopotliwą będzie przesiadka na inny host plików. Dotychczasowy odmawia posłuszeństwa:) Nie wiem co jest tego przyczyną, ale nie jestem w stanie uploadować prawie żadnych archiwów. Jeśli już się uda to trwa to wieczność. Wybór padł na Hotfile. Nie jest to wymarzony serwer do zamieszczania plików, lecz jest dość popularny. Mam nadzieje, że nie spowoduje to większych problemów. Kilka najbliższych postów może być jeszcze pod starym hostem, lecz w ciągu kilku dni nastąpi całkowita przesiadka na Hotfile